W dniu 19 maja 2023 r. o godzinie 18.00 odbyło się uroczyste otwarcie wystawy malarstwa i ceramiki Małgorzaty Mizi zatytułowanej: PANOPTICON - Historia najnowsza w artystycznej Galerii Integracyjnej w siedzibie Podkarpackiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa w Rzeszowie przy ulicy Krakowska 289.
Przybyłych gości w imieniu przewodniczącego OR PDK OIIB Grzegorza Dubika powitał zastępca przewodniczącego OR PDK OIIB Wacław Kamiński. W wernisażu uczestniczyła również skarbnik PDK OIIB Iwona Warzybok. Kolejny już raz otwarcie wystawy zgromadziło wiele znamienitych osób, przedstawicieli środowisk technicznych i artystycznych. W imieniu rektora Politechniki Rzeszowskiej przybyła dr inż. arch. Joanna Dudek z Zakładu Urbanistyki i Architektury PRz. Świat artystyczny reprezentowali m.in. Piotr Rędziniak - dyrektor Biura Wystaw Artystycznych, Jacek Nowak z Podkarpackiej Zachęty. Składamy serdeczne podziękowania Annie Baran, która była odpowiedzialna za aranżację wystawy oraz jako kurator przedsięwzięcia zadbała o każdy detal. Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z malarstwem Małgorzaty Mizia. Wystawa będzie czynna do 30 czerwca 2023 r. „MM wprowadza nas w swoich obrazach przez świat psychoanalizy. Posługuje się przy tym skojarzeniami z literackiego arsenału, aby zobrazować postrzegane stany ludzkich tzn. naszych zachowań - doświadczeń. To pogranicze malarstwa figuratywnego i form abstrakcyjnych. Kompozycja barwnych plam, pozwala jej na sterowanie nastrojem obrazu - w narracji obrazem korzysta z wiedzy na temat psychologicznego znaczenia barw. ...... Korzysta z personifikujących gestów zwierząt i ptaków jako kodu. Wykorzystuje je do porozumienia z oglądającym - z nami - ma nadzieję na odczytanie jej intencji w tym intelektualnym przedstawieniu." Krzysztof Szumera Izba Inżynierów - ten imponujący inteligentny gmach - to jakbym wskoczyła na właściwe miejsce. Wystawa malarstwa - prawda - ale jestem też inżynierem. Wykształcenie które dało mi pracę zarobkową to architektura, która katalogowana jest jako dziedzina techniczna. A właściwie to zwykłe przyzwyczajenie narzucone sztucznym podziałem. Bo też przez całe swoje życie zawodowe jako projektant, dydaktyk i akademik - udowadniałam, że architekt to zawód humanistyczny, ponieważ służy bezpośrednio człowiekowi - jedynie posługuje się technicznym tworzywem. Brązowe pomniki albo monumenty gipsowe też wymagają umiejętności technicznych, a przecież rzeźbiarzy mamy za artystów. Jeśli się zastanowić, architekt to urbanista, reżyser, konstruktor, mediator, strateg i po trosze każdy zawód - na czyje zlecenie projektuje architektoniczną odpowiedź. Dodatkowo psycholog, filozof i historyk, bo trzeba się odnieść do odpowiednich wzorców. Ale przede wszystkim artysta. Każdy architekt ma się za artystę, chociaż nie do końca umie wytłumaczyć co mu daje to poczucie. Tym niemniej artyzm jest absolutnie wpisany w zawód architekta i właśnie dlatego całe życie spędziłam jako inżynier, wyrównując równowagę psychiczną, mentalną i wizerunkową czasem oszczędzonym i spędzonym na malowaniu. Więcej szczegółów opowiem już tylko naprawdę zainteresowanym. Swoje przemyślenia, wywody i racje sukcesywnie publikowałam, co przyniosło mi również stopnie naukowe. Schodząc na emeryturę miałam wymyślony od dawna plan zbudować atelier i bezkarnie poświęcić się sztuce. Pandemia może temu pomogła, ale inflacja zagnała mnie znów do pracy zarobkowej. Na szczęście robiąc cokolwiek, zarówno artysta, jak akademik czy dydaktyk - bezustannie magluje nurtujące go pytania, bezwiednie szuka inspiracji wszędzie gdzie się znajdzie i na co patrzy, zasypia łatwo, bo śni się nawet na jawie, a budzi się z pomysłem - eureka! - i już może malować. Miałam też szczęście, które pozwoliło mi uczestniczyć w wielu plenerach malarskich i interdyscyplinarnych, gdzie poznałam mnóstwo zacnych postaci i świetnych artystów, a przede wszystkim przyjaciół. Dzięki Nim właśnie „zawisłam" u Inżynierów czując się spełnionym artystą. Liczę że z wzajemnością i Oni też poczują w mojej sztuce bratnią duszę. Wystawa prezentuje przekrój moich dokonań - bo retrospektywę odkładam jeszcze na parę lat. Widać malarstwo zróżnicowane zarówno tematycznie jak sposobami przedstawienia. Jedynie pośpieszna technika kładziona szpachlą jest zawsze, jak myślę, rozpoznawalna. Kolejne etapy malarskie odpowiadają przeskokom czasowym, zwykle bowiem harmonogram akademicki utrudniał, ale wakacyjny pozwalał nadrabiać czas na malowanie. Natomiast przemiany wewnętrzne postępowały stale, zresztą, dokumentowane pisemnie. Ostatnia dekada dała większą ciągłość w tematyce, co da się zauważyć ponieważ nolens volens uwagę przykuły zmiany polityki, a co w sercu - to na płótnie. Rozwój wypadków objaśnię na eksponatach. Pracom malarskim towarzyszą ceramiki i kilka emalii na metalu - zgodnie z możliwościami jakie plenery lub inne okoliczności pozwoliły mi wykorzystać i zrealizować. Opowieści towarzyszących wspomnieniom łączącym się z eksponatami mogę rozwinąć bez liku w trakcie oprowadzania po wystawie. Jestem pewna, że i przyjaciele mi pomogą i skonfrontują swoje wrażenia z pamięci - bo przecież byliśmy razem i wspólnie przeżywali wiele urokliwych zdarzeń. Chciałabym, aby ta wystawa stała się czytelną emanacją moich wrażeń i przemyśleń. Bo w pracy zawodowej, malując czy robiąc cokolwiek innego - stale mam to samo poczucie piękna, odczucie problemu, współczucie potrzeby. Wyrażam je malując, mówiąc, pisząc, lub lepiąc w glinie. Tworzywa są wymienne, narzędzia się uzupełniają, sztuki się jednoczą, a łączy je ta sama myśl. No i mieszczą się w tej samej osobie. Liczę na sympatię odwiedzających moją wystawę. Proszę ją polubić". Autorka - Małgorzata Mizia
Małgorzata Mizia (Kraków) | Malarka, architekt, akademik, członek zarządu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, członek Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików, Stowarzyszenia Twórczego POLART, oraz Polish Institute of Arts & Sciences of America w Nowym Jorku. Dorobkiem naukowym łączy architekturę jako dyscyplinę techniczną z gałęziami sztuk pięknych i nauk humanistycznych we wspólnym procesie twórczym i odkrywczym. Autorka książek naukowo-popularyzatorskich „O kompozycji malarskiej w projektowaniu architektonicznym", „Architektura w przestrzeni sztuk" „Architektura twarzą kultury", „WUF9 - Malezja - Kuala Lumpur" profesor nadzwyczajny na Politechnice Krakowskiej, również Rzeszowskiej i Akademii Śląskiej, autorka kursów (Erasmus) „Architecture in Painter's Transcription". Jako malarz (status twórcy od 1979 r) autorka ponad 50 wystaw indywidualnych w Polsce, m.in w Willi Decjusza (2000) i Pałacu Sztuki w Krakowie (2010, 2020), zamku Kmitów i Lubomirskich w Wiśniczu (2013), a także zbiorowych m.in. w galeriach „Spire Studios" (2013) i „Bashas Walk" (2014, 2016) w Beacon NY oraz „New Century Artists" w Nowym Jorku-Chelsea na Manhattanie w 2013. Regularnie uczestniczy w międzynarodowych plenerach malarskich i ceramicznych, również za granicą (Ryga, Spiska Kapitula 2014, 2016, Trenczyn 2022). Jej obrazy znajdują się w wielu zbiorach instytucji i osób prywatnych również poza granicami kraju, we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii, Austrii, Kanadzie, Anglii, Stanach Zjednoczonych.
| |
Galeria fotograficzna z otwarcia wystawy w Galerii Integracyjnej - Małgorzata Mizia - PANOPTICON - Historia najnowsza - 19.05.2023 r.>> Prof. Małgorzata Mizia - architekt, malarz „Pełnię wolności daje mi jednak tylko malarstwo. Bezwarunkowa radość nieograniczonych gestów, środków wyrazu i znaczeń. Dlatego malarska swoboda interpretacji realnego świata, będąca zaprzeczeniem obwarowań narzuconych sztuką architektury zdominowała resztę działań. Deklarując się malarzem czuję swoje prawdziwe ego. Sztuka architektury zdyscyplinowała zainteresowania wokół ziemskich realiów, ale potrzeba wolności i empatii wybrały malarstwo jako medium wyrażania myśli inspirowanych urodą ich codzienności. W końcu można sztukę tłumaczyć architekturą, tak jak architekturę sztuką." Małgorzata Mizia | Na wystawie Pani profesor Małgorzaty Mizi zatytułowanej „Panoptykon - historia najnowsza" zaprezentowanych jest kilka cykli ujętych w kilku tematach, do których autorka często wraca z upodobaniem w różnych odsłonach. A są nimi: - wojna, gladiatorzy, herosi ale też abstrakcja, pejzaże, pegazy, czy ptaki. Okazuje się, że tematy te wybiera nie tylko ze względu na smakowanie w akcie twórczym walorów estetycznych czy emocjonalnych bawiąc się li tylko warsztatową grą w sztukę, ale przede wszystkim jako formę do obrazowania bardzo ważnych dla niej przekazów. Przekazów wynikających z jej własnych obserwacji obecnej rzeczywistości, jej osobistych przemyśleń na temat tej rzeczywistości i wyciągniętych wniosków (dlatego Historia najnowsza), a które to przekazy przedstawia w obecnej, niepokojącej, wręcz niebezpiecznej dla ludzkości zamkniętej przestrzeni cywilizacyjnej, w której jak w panoptykonie jesteśmy uwięzieni, inwigilowani, traktowani jak kukiełki i gdzie jedyną formą naszego sprzeciwu na panoszące się w niej zło pozostaje tylko wrzask i krzyk rozpaczy, z bezsilności i z bezradności. Ten dramatyczny opis przedstawia w cyklach: wojna, gladiatorzy i herosi, gdzie ukazuje zarówno swoją niezgodę na taki Świat jak i bunt przeciwko złu, ale też... gdzieś cichutko empatię i przeogromną chęć wzmocnienia, a także ugruntowania wartości humanitarnych w naszych ludzkich umysłach, które jak żadne inne stanowią o naszym człowieczeństwie. Z powodu ludzi wywołujących wojny i całe to zło panoszące się na Ziemi, pani profesor próbuje przeciwstawić im gladiatorów i herosów. Próbuje reanimować siłaczy, mocarzy z mitów greckich, którzy byli ćwiczeni, by fizyczną siłą zwyciężać. Ale czy dziś, to ich powoływanie ma jakiś sens? Czy z tego powodu coś na dobre w tym świecie może się zmienić?..... w każdym razie Pani profesor próbuje „ku pokrzepieniu serc", ale nie odradza tych mitycznych bohaterów w rozumieniu ich roli w sensie dosłownym w sensie za czasów starożytności, kiedy była taka społeczna elit potrzeba tworzenia dla ludzi wystraszonych i małej wiary w siebie nadludzkich bohaterów jako źródła siły i zwycięstwa. Pani profesor wie, że tak naprawdę to nasi dzisiejsi herosi mogą być tylko na miarę naszego współczesnego panoptykonu - bo można ich powołać jedynie z naszych szeregów i, że tak naprawdę to tymi herosami jesteśmy MY „zamknięci i pod kontrolą......Zagubieni, zmęczeni, zatroskani, zestresowani współcześni HEROSI" szukający raczej ukojenia, którzy „bezświadomie pozwolili na takie zniewolenie, pogodzili się z zamknięciem i co najgorsze...... pewnie nawet tego nie zauważyli." Krystyna Baniowska Od rzeczywistości i ludzkich ułomności pani profesor ucieka na skrzydłach pegazów i ptaków w świat może prostszy, może lepszy, może spokojniejszy? Choć i tu dostrzega surowe zasady bytu, istnienia. Pegazy i ptaki jak ludzie - są piękne, nawet czasami zabawne, wywołujące uśmiech, uwielbienie i podziw, ale nie są pozbawione drapieżności i walki o swoje ja. A Pani profesor podpowiada - czy nie powinniśmy w życiu chwilkę się zatrzymać i być jak te Pegazy i Ptaki - skrzydlate istoty, uosobienie swobody i wolności, wyzwolenia i niespętania? W niektórych obrazach abstrakcyjnych Pani profesor uzmysławia nam, że nie zawsze zło tak mocno dominowało w świecie, jak obecnie. Że ten świat był kiedyś w miarę uporządkowany, przyjemny, jasny i aż tak się nie przewracał, a każdy człowiek miał możliwość doznania wolności we własnej mikro-przestrzeni, bo nikt nas aż tak nie bombardował nadmiarem sprzecznych ze sobą informacji, nikt nas aż tak nie dezorientował jak dzieje się to dziś. Był większy szacunek do...i moc działania wartości humanitarnych. Pani profesor o tym pięknym świecie i umiłowaniu natury mówi nie tylko w przedstawieniach abstrakcyjnych, ale także w pejzażach. Ma się wrażenie, że sięgając po te tematy próbuje popatrzyć na tą naszą Ziemię jak na piękne miejsce do życia i że malując funduje sobie relaks i ukojenie, daje sobie wolność i upust od ludzkich życiowych uwikłań przy okazji zapraszając nas do niego serdecznie. Zdumiewającym zjawiskiem w twórczości Pani profesor jest to, że jako architekt, który przez tyle lat tworząc projekty oparte na rysunku technicznym czyli matematycznym sposobie definiowania rzeczywistości i obiektów rzeczywistych, upodobała sobie w formułowaniu zapisu artystycznego szkicowy styl wypowiedzi. Z tego powodu Jej malarstwo należy zaliczyć do malarstwa gestu. No tak tworzy, ponieważ obrała rolę dokumentalisty tego co teraz i już, a poza tym styl ten wynika z temperamentu Pani profesor, w tym także jej buntu przeciwko i na przekór wszystkim zniewoleniom i grzecznym zasadom. Pani profesor jako reporter współczesnych ważnych zjawisk socjologicznych, politycznych, ekologicznych, gospodarczych nie ma czasu na wdawanie się w szczegóły. Jej malarstwo to szybki zapis konkretnych najważniejszych w danym momencie treści, myśli, idei. To dokumentowanie chwili, w jej prymarnej odsłonie, to żywa relacja i czysta emocja, to świeże spostrzeżenie i autentyczność wychwyconej chwili. I to właśnie dlatego Jej obrazy mają niesamowitą siłę wymowy, dlatego są tak mocno sugestywne. Malarstwo Pani profesor zawieszone jest między abstrakcją a malarstwem figuratywnym. Przy czym sięgając po figuratywność, nie wchodzi w realizm i też nie stara się dosłownie dookreślać elementy kompozycji. Obrazuje swój przekaz metaforycznie, a formy i kształty, po które sięga, traktuje jako symbole uzmysławiające konkretne, skondensowane treści. Z abstrakcji Pani profesor bierze możliwość przedstawiania nierealnych lub zdeformowanych, rzeczywistych form. Tak jej po drodze, bo pojedyncze formy oparte o abstrakcyjne przedstawienia mogą być w szybki, jednocześnie dosadny sposób bardziej wymowne, sugestywne, a w malarstwie Pani profesor właśnie o to chodzi. Z realizmu sięga po zarysy rzeczywistych kształtów postaci czy przedmiotów wpisując je w burzę abstrakcyjnie potraktowanego tła, tworząc poprzez nie historię Ziemi i człowieka uwikłanego codziennością zdarzeń. Zarysy te często prawie wyobrażalne kierunkują z ciekawości odbiorcę ku głębokim treściom obrazu, pobudzają go do jego większej penetracji przez co mocno aktywizują. W obrazach Pani profesor szaleją kierunki nieprecyzyjnie określanych linii i plam barwnych ciągle, celowo urywanych w przestrzeni obrazu. Jej obrazy to kaskada wszelkiego rodzaju ruchu, wibracji ale też koloru i światła. Kocha kontrasty, nawet jak tworzy obrazy monochromatyczne używając niewielu kolorów. Z Jej obrazów emanuje eksplozja form, kierunków, światła, kolorów, ale przede wszystkim eksplozja ekspresji treści. Malarstwo Pani profesor jest spontanicznie i prawdziwe w przekazie. To malarstwo które - powtarzam - aktywizuje każdego odbiorcę ale też co najważniejsze, daje siłę i otuchę dla zaznawania przyjemności bycia w tak godnym i dobrym miejscu jakim jest Ziemia. Dr hab. Anna Baran |
Patroni Galerii Integracyjnej
| |
|
|